TRAVELS // Portugal
LIFESTYLE // Trucizna naszych czasów
BEAUTY // Mikrodermabrazja
TRAVELS // Istanbul /
LIFESTYLE // Obóz Friends Training

Your own #VantagePoint - what makes our photos so special?

Fotografuję od wielu lat. Nie nazwałabym siebie profesjonalistką, ale sprawia mi to dużo przyjemności I pozwala zachować wspomnienia na karc...





Fotografuję od wielu lat. Nie nazwałabym siebie profesjonalistką, ale sprawia mi to dużo przyjemności I pozwala zachować wspomnienia na karcie pamięci. Parę dni temu natrafiłam na kolejną dyskusję z serii „kto nie ma aparatu od X nie wie niczego na temat fotografii” lub też: „Ci, którzy obrabiają zdjęcia w Photoshopie to nie prawdziwi fotograficy”. Zaczęłam się zastanawiać – co sprawia, że zdjęcia są uznawane za dobre? Czy jest jakiś przepis na udany kadr? Jeśli tak, to jakie są jego elementy? Poniższy post jest odzwierciedleniem moich przemyśleń na temat fotografii i prezentuje mój własny punkt widzenia przedstawiający „przepis” na udane zdjęcie.


I have been doing photos for many years. I wouldn’t call myself a professional but it is a lot of fun and allows me to keep memories in pixels. Lately I came into another discussion about different types of people taking photos. You know, the one where someone claims that people who have X camera doesn’t know anything about taking pictures, or, that the ones that edit their snaps in Photoshop are not the "real artists". It got me thinking - what are the main ingredients of a good photo? This post is a result of my personal thoughts about photography and it shows my point of view about the process of making this one, eye-catching photograph.



Pierwszą rzeczą jest zauważenie czegoś, co warto jest uchwycić na dłużej. W pierwszej sekundzie coś przykuwa naszą uwagę, a już za chwilę, bezwiednie ustawiamy kadr na taki, jaki naszym zdaniem najlepiej oddaje to, co chcielibyśmy przekazać. I pomimo, że jest to podstawowy element, to już w tym momencie moglibyśmy zacząć się spierać na temat tego, co jest warte uchwycenia na kliszy – jedni uznają coś za niesamowicie piękne czy też interesujące, a inni nie poświęcą nawet chwili, żeby spojrzeć w daną stronę. W poście, który właśnie czytacie zostały pokazane zdjęcia, które zrobiłam na Sao Miguel – wyspie, która, pomimo swojego niewielkiego rozmiaru ma dużo do zaoferowania dla podróżnika, również tego, który nie rozstaje się z aparatem i denerwuje tym wszystkich naokoło (bezwiednie podniosłam rękę). Moim numerem jeden jest widok z dachu opuszczonego pięciogwiazdkowego hotelu. Zresztą, sam budynek też jest bardzo ciekawy – główny hall przywodził mi na myśl Titanica leżącego gdzieś głęboko pod taflą wody. Wracając do samego widoku z góry – z jednej strony widzimy otaczające wyspę wody oceanu, zaś z drugiej – dwa bliźniacze jeziora („Lagoa de Sete Cidades”). Powstały one w miejscu drzemiącego wulkanu i są rozdzielone przez most, którym można przejechać. Legenda głosi, iż powstały one w czasie, gdy na tamtejszych ziemiach panował król, Pan Alchemii. Po śmierci jego żony musiał sam opiekować się swoją córką – od pogrzebu jej matki stał się nadopiekuńczy i nie pozwalał księżniczce wychodzić z zamku i rozmawiać z kimkolwiek. Dziewczyna wymykała się jednak od czasu do czasu aby zobaczyć okoliczne tereny. Podczas jednej z takich eskapad usłyszała muzykę. Gdy zbliżyła się do źródła jej dźwięku zobaczyła młodego pasterza grającego na flecie. Młodzi zakochali się w sobie i postanowili udać do króla, aby poprosić o jego błogosławieństwo. Ojciec dziewczyny wyrzucił jednak z zamku ukochanego księżniczki, a samej dziewczynie oświadczył, iż już nigdy więcej nie będzie mogła spotkać się z pasterzem. Księżniczka postanowiła poddać się woli ojca, jednak tego samego dnia wieczorem wymknęła się, aby po raz ostatni zobaczyć ukochanego i poinformować go o swojej decyzji. Młodzi byli tak zrozpaczeni, iż płakali cały wieczór i to właśnie z ich łez powstały dwa jeziora – jedno niebieskie, jak kolor oczu księżniczki, a drugie zielone.

First important thing is this feeling you get when you see something worth capturing. The first second something catches your eye and the very next second you try to think how would you set your cadr. Although it is the first step, we could already start a discussion about what is and what isn't worth capturing - there are people who will find some scene breath-taking while others wouldn't spare a second to even try to find any beauty in it. In this post you can see the photos from my trip to Sao Miguel – this island, even though it’s small, has many beautiful views to offer for a traveler, as well as for someone who’s idea of travelling is to make an indecent large number of images (me!). My favourite spot there was the rooftop of the abandonded five star hotel. Not only the building was amazing (looked a bit like my idea of Titanic somewhere deep under the water), but the view from the top was breath-taking. When you looked left you could see the ocean surrounding the island and when you turned right you could spot two different lakes named Lagoa de Sete Cidades (“Lagoon of the Seven Cities”). Those twin lakes placed in the crater of a dormant volcano are crossed by a bridge. The legend behind them says that there was a King, Lord of Alchemy, who had a beautiful daughter. After her mother passed away the King became overprotective over his daughter and did not let anyone to speak to the Princess. However, his daughter was able to escape the castle without her father noticing. During one of her escape adventure she heard a song played by a young shepard. She kept coming back to listen to him playing on the flute. They fell in love, but when they came to ask the King for the permission to get married the King refused, expelled young shepard from the castle and forbade his daughter from seeing her beloved. She decided to follow the orders of her father but in the afternoon went to meet the shepard for the last time to tell him they can’t be together. They cried together all afternoon and their tears formed two lakes – one green (Princess’s eyes were green) and the other one blue.
Wrócmy jednak do fotografii – kolejną ważną rzeczą jest światło. Zwykle optuję za chłodnym światłem dziennym (ostatnio ciągle bawię się balansem bieli), ale od czasu do czasu moją uwagę przykuwa także rozproszone światło świecy lub małej lampki stojącej w rogu pokoju. Czasami to właśnie światło jest głównym bohaterem zdjęcia i powodem, dla którego sięgamy po aparat.

Coming back to the photography - another important thing is the lighting. Usually I opt for the cold day light (lately I'm a big fan of playing with the white balance), but from time to time my attention is drawn to the diffused light of a candle or small lamp in the room. Sometimes you can get a really amazing photo just because of the good light you caught - the way it paints the picture can make it interesting.




Powyższe rzeczy są z pewnością bardzo ważne, jeśli chodzi o uzyskanie satysfakcjonującego efektu, jednakże sama definicja „dobrego zdjęcia” jest dla każdego z nas inna. Wszyscy reagujemy inaczej na pewne obrazy – może to być rezultatem naszego wychowania czy wspomnień, które kształtują odbiór fotografii. Czyż nie jest to fascynujące? Nakładamy na naszą rzeczywistość nasze „osobiste filtry” i to zmienia sposób, w jaki widzimy świat. Ten unikalny punkt widzenia każdego z nas pozwala na istnienie różnorodności, i to jest naprawdę niesamowite. Odzwierciedlenie tego widzimy zarówno gdy myślimy o procesie twórczym powstawania zdjęcia (dlaczego autor tak ujął temat? Z jakiego powodu coś przykuło jego uwagę?) jak również gdy bierzemy pod uwagę odbiór fotografii przez widza (czy podoba mu się zdjęcie? Dlaczego coś na tym zdjęciu powoduje, że przypomina mu się jego dawno niewidziany znajomy lub też odczuwa on jakąś silną emocję?).

All of the above are important but "a good photo", as stated before, is something that changes the definition when it comes to different people. We all react differently to some images - it can be the result of our upbringing or the memories of ours that shape our perception of the image. Isn't that amazing? We put our own personal "filters" on our reality and this is how we see the world. This unique point of view allows the existance of diversity. It is reflected when we talk about the author of the picture but as well as the audience. Their own vantage point is everything - author shows his by saving pixels on his memory card and the observer puts his own “filter” on the photo trying to identify with the photographers idea.




Wiecie co jednak jest zabawne? „Dobre zdjęcie” to tak naprawdę takie, które… ZOSTAŁO ZROBIONE ;). To mój częsty problem – wiem, że wybieram się w miejce, które obfituje w niesamowite krajobrazy, ale nie mam ochoty zabierać ze sobą obiektywów, lamp, tysiąca akcesoriów. Nie zrozumcie mnie źle – uwielbiam swoją kamerę i to, jakie zdjęcia mogę dzieki niej zrobić. Uwielbiam także mój telefon za możliwość zrobienia zdjęć, które mają odpowiednią jakość żeby dobrze prezentować się na instagramie. Jednak czasami chciałabym mieć urządzenie, które nie zajmuje wiele miejsca, ale równocześnie gwarantuje mi lepszą niż satysfakcjonująca jakość. Z tego też powodu byłam miło zaskoczona gdy zobaczyłam jakie efekty można uzyskać z Light S16 – kamerą, która została ostatnio wypuszczona na rynek przez firmę startupową. To niesamowite urządzenie jest pierwszą wieloprzesłonową kamerą, która pozwala na uzyskanie doskonałej jakości zdjęć bez konieczności zabierania dodatkowych pięciu walizek na sprzęt. Light S16 ma zoom optyczny o parametrach 35mm-150mm i oprócz posiadania regulowania ostrości ma również wbudowane WiFi dzięki czemu możesz zaraz po zrobieniu zdjęcia przesłać je na swój komputer. Teraz to już tylko Twój wybór czy chcesz zająć się obróbką zdjęcia w Photoshopie czy też od razu podzielisz się nim z przyjaciółmi. Bo przecież nie ma czegoś takiego jak zły sposób robienia zdjęć. Odmienny punkt widzenia każdego z nas pozwala na uzyskanie unikalnych rezultatów.

You know what the funny thing is? The good picture is the one you actually snaped. That's my problem in many cases - I know I will go somewhere where I can make some great photos but the idea of bringing the whole equipments makes me cringe. Don't get me wrong - I love my camera. I also love my phone for being there for me when I don't have my Nikon with me. But even though my Xperia makes great photos for the Instagram sometimes I wished I could have something that is small but gives me more than satisfactory quality. That's why I was pleasantly suprised when I've heard about a new start up company that brought us Light S16 Camera - this amazing thing with 16 individual cameras is the first multi-aperature computational device that can help you get great photos without the need to have five bags of equipment in your car whenever you go somewhere. Light Camera has 35mm-150mm optical zoom and apart from having adjustable depth-of-field it also has a built-in wifi, which allows you to send photos straight to your laptop. Now it's your choice if you want to edit them in Photoshop or upload it straight away. After all - there are no wrong ways to take pictures. The different point of views we represent makes all of them unique.

You Might Also Like

0 comments